W erze nowoczesnych technologii coraz więcej sfer aktywności ludzkiej przenosi się do cyberprzestrzeni. Handel, który od dłuższego czasu funkcjonuje w sieci, z uwagi na epidemię koronawirusa, umocnił jeszcze swoją pozycję w takiej formie, a nawet można pokusić się o stwierdzenie, że kwestią czasu jest wyparcie przez niego znaczącej części handlu w formie stacjonarnej.
Jaka jest kluczowa – z punktu widzenia klienta – różnica między handlem online a działaniem w formie tradycyjnej? W sklepie stacjonarnym klient może na własne oczy zetknąć się z obsługą i oferowanym na sprzedaż towarem. Dokonuje ich oceny i w sytuacji, w której mu się spodobają decyduje się na zakup. Czy w internecie jest inaczej? Podstawą podjęcia decyzji o zakupie w tym, a nie innym sklepie również jest ocena. Z taką różnicą, że klient internetowy nie opiera się na ocenie własnej, ale na ocenach innych.
Z tego powodu zawrotną karierę zrobiły rozmaite portale umożliwiające użytkownikom oceny sklepów oraz produktów. Podobne funkcje posiadają same sklepy oraz serwisy aukcyjne. Największe portale aukcyjne promują z resztą sprzedawców z najwyższą średnią opinii pozytywnych, co przekłada się bezpośrednio na obroty danego sklepu. Pojawienie się opinii negatywnej potrafi za to narazić sprzedawcę na utratę swojej pozycji i może się przełożyć czasami na straty liczące w tysiącach złotych.
Czy zatem klienci traktują kwestię wystawiania opinii sprzedawcom poważnie? Czy dokonują ich w sposób rzetelny? A może wczuwając się w pozorny „klimat bezkarności” panujący w internecie przejawiają skłonność do nieuczciwej oceny?
Praca z przedsiębiorcami z branży e-commerce pokazuje, że zjawisko wystawiania nieuczciwych, nierzetelnych i krzywdzących ocen w internecie jest zjawiskiem poważnym i częstym, a z uwagi na pandemiczne uwarunkowania uległo ono w przeciągu zeszłego roku znacznemu nasileniu. Popularność zakupów internetowych drastycznie wzrosła, a za nią podążył wzrost problemów tej branży. Co więcej, pojawiła się również nowa kategoria nieuczciwych klientów szantażystów, którzy rozumiejąc siłę internetowych opinii próbują wymusić na sprzedawcach różnego rodzaju ustępstwa i nienależne im obniżki cen – np. pod groźbą wystawienia negatywnej oceny w przypadku braku zastosowania się do ich żądań.
Jak zatem odpowiedzieć na pytanie znajdujące się w tytule tego artykułu? Zdaniem autora odpowiedź jest twierdząca. Za opublikowanie negatywnej oceny w internecie można zostać skazanym, pod warunkiem iż jest ona nieprawdziwa.
Art. 212 § 1 kodeksu karnego, opisujący przestępstwo tzw. zniesławienia ma następujące brzmienie:
„Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.”
W § 2 przywołanego przepisu wskazano natomiast, że dopuszczenie się przywołanego powyżej czynu za pośrednictwem środków masowego komunikowania się zagrożone jest dodatkowo karą pozbawienia wolności do roku.
Czy wystawienie negatywnej opinii danemu sprzedawcy lub sklepowi internetowemu może zostać uznane za przestępstwo w rozumieniu cytowanych przepisów? Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie należy w pierwszej kolejności rozróżnić dwa sposoby wystawiania opinii w internecie oraz zdefiniować pojęcie pomówienia.
Co do zasady dokonując ocen internetowych korzystamy z systemu gwiazdkowego/punktowego oraz opisowego. Często aktywność klienta ogranicza się do oceny jakiejś sfery związanej z usługą sprzedaży w postaci przydzielenia jej pewnej ilości gwiazdek np. w skali od 1-5 oraz dodania krótkiego opisu lub poprzestania na samej gwiazdkowo-punktowej ocenie.
Odnosząc się natomiast do definicji pomówienia najlepiej sięgnąć do orzecznictwa, które odbiega od językowego i intuicyjnego rozumienia tego pojęcia wskazując, że pomówienie może się dokonywać nie tylko na płaszczyźnie językowej, ale również np. w postaci graficznej, za pomocą gestu, grymasu lub jakichkolwiek innych zachowań mogących w sposób czytelny dla opinii publicznej przekazać intencję sprawcy pomówienia. Sąd Najwyższy podjął się próby zdefiniowania pojęcia pomówienia już prawie przed 100 laty* i wskazał:
„Pomówienie przytem może być wyrażone w jakikolwiek sposób, zdolny do uzewnętrznienia myśli sprawcy i przelania ich w świadomość innych osób. Może nastąpić zatem nie tylko ustnie, ale także pismem, drukiem, wizerunkiem lub karykaturą, może uzewnętrznić się gestem (np. znaczące oklaskiwanie mówcy, w chwili, gdy ten podnosi hańbiący zarzut przeciw innej osobie), lub mimiką (np. ironiczny grymas, gdy ktoś mówi o nieskazitelnej uczciwości innej osoby).”
Jak zatem traktować sytuację, w której klient sklepu internetowego lub portalu aukcyjnego wystawia z różnych przyczyn negatywną i niezgodną z prawdą opinię sprzedawcy? W sytuacji, w której dokonuje tego w formie opisowej opisując sklep określeniami typu „sprzedają tu oszuści”, „produkt okropnej jakości a obsługa to dno”, „czuję się okradziony ponieważ nie oddano mi pieniędzy za zepsuty towar” (autentyczne określenia znalezione przez autora art. w sieci, uznane przez sprzedawców za nieprawdziwe) sytuacja wydaje się oczywista. Jeżeli tego typu określenia nie znajdują podstaw można je uznać za klasyczny przejaw dopuszczenia się przestępstwa zniesławienia. Bez wątpienia podrywają bowiem zaufanie potrzebne danej osobie do wykonania jej działalności gospodarczej, czyli sprzedaży internetowej.
Co natomiast w sytuacji, w której sklep nie ma sobie nic do zarzucenia, natomiast klient nie napisze ani słowa, ale wystawi oceny najniższe możliwe oceny np. w trzech kategoriach – obsługa klienta 1/5, zgodność towaru z opisem 1/5, wysyłka 1/5. Mając w pamięci szeroką definicję pomówienia zaproponowaną przez Sąd Najwyższy, dokonanie takiej oceny przez klienta – zdaniem autora – może stanowić przestępstwo zniesławienia. Taka nieprawdziwa, „gwiazdkowa” ocena jest bowiem oczywistym komunikatem dla innych klientów tego sklepu i wywołuje w ich świadomości jednoznacznie negatywne skojarzenia i zniechęca do zrobienia zakupów w danym sklepie. Z uwagi na fakt, iż dokonywana jest za pośrednictwem środków masowej komunikacji i jest dostępna dla nieograniczonego kręgu odbiorców należy dokonywać
jej analizy przez pryzmat art. 212 § 2 k.k., co czyni ją potencjalnie przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do roku!
Kwestia oceny pracy innych osób, nie jest zatem sprawą błahą, a każdy kupujący powinien dwa razy zastanowić czy swoją oceną nie dopuszcza się karalnego zniesławienia. Świadomość naganności zjawiska wystawiania negatywnych ocen jest w społeczeństwie w dalszym ciągu na niskim poziomie, a przedsiębiorcy którzy zmagają się z tym zjawiskiem bardzo często nie wiedzą jak się przed nim bronić, albo nawet że w ogóle mogą się bronić wykorzystując instrumenty prawne. Tymczasem mogą dochodzić swoich praw w sądzie, w procesie karnym, po wniesieniu przeciwko pomawiającej je osobie prywatnego aktu oskarżenia i domagać się ukarania sprawcy, odszkodowania, zadośćuczynienia oraz usunięcia skutków przestępstwa.
Podsumowując, klienci sklepów internetowych i portali aukcyjnych powinni oceny formułowane w internecie traktować z taką samą powagą i ostrożnością, jak te wypowiadane w innych sferach życia. Natomiast przedsiębiorcy działający w branży e-commerce muszą wiedzieć, iż przeciwko tego typu zachowaniom można podjąć skuteczną obronę.
Na marginesie jedynie wskazać można, że dobre imię przedsiębiorcy, niezależnie od ochrony prawnokarnej, o której pisano powyżej pozostaje również pod ochroną prawa cywilnego i stanowi prawnie chronione dobro osobiste – jest to jednak materia na inny artykuł.
Wyrok SN z dnia 20 listopada 1933 r., sygn. akt III K 1037/33.
Zostaw komentarz