Nieczęsto zdarza nam się na kwestie prawne spoglądać z perspektywy płci – większość z nich jest po prostu płciowo neutralna. Są jednak takie gałęzie prawa, w których dużo od płci może zależeć. W dzisiejszym wpisie podzielimy się z Państwem kilkoma uwagami na temat rozwodu z męskiej perspektywy. W następnych wpisach pojawi się natomiast analiza podobnych zagadnień z perspektywy kobiecej.

Rozwód – temat bardzo trudny dla rozstających się małżonków. Z punktu widzenia psychicznego/emocjonalnego zapewne tak samo trudny, niezależnie od płci. Czy jednak tak samo trudny z perspektywy prawnej? Otóż wydawać by się mogło, że tutaj panowie mają trudniej, a jeżeli nie trudniej to na pewno muszą się mierzyć z innymi wyzwaniami niż panie.

W ostatnich czasach bardzo popularna stała się koncepcja, polegająca na łączeniu sprawy rozwodowej ze sprawą karną kierowaną przeciwko mężczyźnie w celu przedstawienia go w jak najgorszym świetle na sali sądowej. Niezależnie od tego czy na taką sprawę zasłużył czy nie. Ma to być narzędziem do „wygrania kontaktów” z dziećmi i udowodnienia ewentualnej winy za rozkład pożycia. Model postępowania jest zazwyczaj podobny – na policji składane jest zawiadomienie, wedle którego mężczyzna w domu jest agresywny, wszczyna awantury, ucieka się nawet do przemocy fizycznej. Rozpoczynana jest sprawa o znęcanie (psychiczne lub fizyczne), a w równolegle toczącej się sprawie rozwodowej materiały ze sprawy karnej są wykorzystywane do podkopania wizerunku mężczyzny i poddania w wątpliwość jego zdolności do sprawowania władzy rodzicielskiej.

Brzmi nieprawdopodobnie? Z tego typu sprawami (w różnych konfiguracjach, barwach i odmianach) spotykaliśmy się wielokrotnie w naszej pracy zawodowej. Rozmawiając z przedstawicielami szeroko pojętych organów ścigania możemy usłyszeć, że nie mają już siły podchodzić do spraw znęcania się nad członkami rodziny na poważnie. Obrazowo mówią, że „co druga sprawa jest dęta” i wskazują, że mają już dość wymyślonych oskarżeń i tracenia czasu na tego typu zajęcia. Czasu, który powinni poświęcić na sprawy, w których rzeczywiście kobietom, dzieciom i rzadziej mężczyznom dzieje się krzywda i które bezwzględnie zasługują na pełnię uwagi organów ścigania.

Skala zjawiska jest powszechna i aktualnie nie ma chyba pełnomocnika, który by się z nim nie zetknął.

Dobra wiadomość jest taka, że z tego typu kłopotów można się wybronić i obrócić je na swoją korzyść. Taka przegrana sprawa „o znęcanie” może okazać się dla przeciwnika przysłowiowym strzałem w kolano i – paradoksalnie – pomóc przy rozwodzie. Bardzo ważne jednak, żeby nie ulegać emocjom, nie reagować na prowokacje i w sytuacji, w której dochodzi do sprawy karnej zasięgnąć pomocy adwokata. Kiedy bowiem stajemy przed przesłuchującym nas policjantem lub prokuratorem pole do popełnienia błędu jest niezwykle szerokie i nie powinniśmy nic zostawiać szczęściu ani przypadkowi.

Uprzedzając ewentualnie zastrzeżenia, musimy podkreślić, że niniejszy wpis nie ma na celu umniejszenia zjawiska przemocy w rodzinie lub przemocy wobec kobiet, które jest niestety zjawiskiem częstym oraz bardzo poważnym i której należy dawać bezwzględny odpór, a ofiary przemocy otaczać szczególną pomocą i wsparciem. Post ten ma jedynie na celu ukazanie, że nierzadko instrumenty prawne przewidziane dla ochrony osób, które ochrony takiej potrzebują wykorzystywane są niezgodnie z intencją ustawodawcy.

W razie potrzeby uzyskania pomocy prawnej prosimy o kontakt z kancelarią. K & L świadczy pomoc prawną zarówno w zakresie prawa rodzinnego, jak i karnego, zapewniając kompleksową obsługę spraw rozwodowych – również tych z wątkiem karnym.

W kolejnym wpisie przedstawimy kilka zjawisk związanych z rozwodami z perspektywy kobiet.